16.03.2010

Yellow Submarine 2010

W miniony weekend udaliśmy się do Pilzna na turniej wysypany najlepszymi zespołami ze środkowej Europy. W ostatniej chwili udało się skompletować skład i w piątek 05.03.2010 wyruszyliśmy dwoma samochodami przez Czechy. Na miejscu czekał już Vojta (Velka Morava), który bardzo chciał z nami zagrać, więc go przygarnęliśmy. Nie spodziewaliśmy się dużo po tym turnieju, znając nazwy i poziom drużyn tam grających, lecz jak się później okazało był to nasz najlepszy zagraniczny występ !! ...

PILZNO 2010 CZECHY



Zaczęło się od mocnego uderzenia z drużyną Outsiterz, która prócz Yelow Fever I wydawała się być głównym kandydatem do zajęcia czołowych miejsc w naszym poolu, lecz nie taki straszny diabeł jak go malują, wygraliśmy 11-7. Następnie graliśmy z berlińską drużyna Hund Flach Werben, gdzie wygrana przyszła o wiele wiele łatwiej – widok końcowy 16-4 mówi sam za siebie. W trzecim meczu spotkaliśmy się z Pickupem, nie wiadomo bylo kto zagra przeciwko nam, nie wiadomo czego mieliśmy się spodziewać, okazało się, że naprzeciw stanęła drużyna Yelow Fever, na początku lekkie przerażenie, lecz spokój i umiejętności zadecydowały o wygranie 13-10. Byliśmy o krok od pewnej 2. pozycji w poolu, aby to dopełnić musieliśmy wygrać z kolejną drużyną – Bbears. Przeciwnicy ustawili przeciw nam obronę strefową, z którą nie mieliśmy większych problemów, wygraliśmy zasłużenie 19-14. Pozostał nam ostatni mecz, mecz o pierwszej miejsce w grupie, mecz z gospodarzami – Yelow Fever. Jeden z najlepszych meczy na tym turnieju, dobry defence; spokojny, z małą ilością strat ofence i to my byliśmy drużyną, która nadawała rytm w tym spotkaniu. W końcówce przeciwnicy nie wytrzymali presji, robiąc kilka prostych błędów, które bezlitośnie wykorzystaliśmy, wygrywając dość wysoko 16-12 i z ogromnym uśmiechem schodziliśmy z parkietu będąc liderem w naszej grupie. Mieliśmy całe popołudnie dla siebie, którego większość spędziliśmy w muzeum Pilzner Urquel, wieczorkiem mnóstwo śmiechu i wcześnie poszliśmy spać. Rano czekał na nas mecz w ćwierćfinale z Hallorchen. Niesamowicie zmotywowani wyszliśmy na to spotkanie, gdzie na początku spotkanie było bardzo wyrównane, jednak później oponenci, na ok. 7min do końca spotkania odskoczyli na 2 punkty. Jednak zawsze gramy do końca i w samej końcówce pokazaliśmy charakter i niesamowitą chęć walki. Super obrona, kilka zbitych longów, na które odpowiedzieliśmy punktami i na 1min do końca prowadziliśmy 1punktem. Udało się obronić akcję Hallorchen a na deser zdobyliśmy jeszcze jeden punkt, ostatecznie wygrywając 9-7. Do półfinału mieliśmy mnóstwo czasu, toteż wszyscy zagraliśmy w Pickupie przeciwko… Grandmaster Flash, tak się złożyło, że i ten mecz również wygraliśmy. Półfinał z Terrible Monkeys zdawał się być mission imposible i …. tak się niestety stało. Czesi grali perfekcyjnie w ataku, a my popełnialiśmy zbyt dużo błędów i niestety przegraliśmy 7-11. Pozostał ostatni mecz, mecz o 3.miejsce w turnieju. Graliśmy z Yelow Feler II. Mecz dość nerwowy, dużo błędów z jednej jak i z drugiej strony, może za duże rozluźnienie w naszych szeregach, nie wiadomo… W końcówce przy naszym 2pukntowym prowadzeniu i głupich błędach był remis… Na parkiet weszła ‘świeża’ piątka, po wymianie kilku podań pomiędzy handlerami, Doro znalazła się nie pilnowana w strefie i udało się wygrać 8-7.

3. miejsce na 24 drużyny – z takim historycznym wynikiem drużyna Spirit on Lemon wracała wieczorem z jakże dla nas pięknego Pilzna. Mamy nadzieję, że uda się tam pojechać za rok. Ahoj!


Brak komentarzy: