1.06.2011

Bibione Co-Ed Challange 2011

Tegoroczna majówka była dla nas niezwykle gorąca, spędziliśmy ją bowiem na słonecznej plaży w Bibione! Po zeszłorocznej absencji ponownie wróciliśmy do Włoch aby zagrać w tradycyjnym turnieju plażowym Bibione Co-ed Challange! Niezwykle łaskawa była dla nas pogoda i przez cały nasz pobyt we Włoszech, od rana do wieczora świeciło mocno słońce! Przez trzy dni zagraliśmy 9 meczów, głównie z rywalami z Austrii i Niemiec, ale były tez pojedynki z drużynami włoskimi i międzynarodowymi! Ostatecznie po dobrej grze całej drużyny udało nam się uplasować na 12 miejscu na 30 zespołów! Tak dobry wynik stanowi na pewno miłą niespodziankę. Przez cały tydzień we Włoszech były z nami maskotki, przyjaciele drużyny, członkowie rodzin! Cały wyjazd był niezwykłe miły i familijny! Bawiliśmy się super! Wracając z Bibione wszyscy cieszyliśmy się że już za blisko miesiąc przed nami kolejny duży turniej i ważne wydarzenie w życiu drużyny - Windmill Windup Amsterdam 2011!

Halowe Mistrzostwo Polski 2011 !!!


Spirit on Lemon - National Indoor Champion 2011!

Od kipiącego od emocji weekendu 5-6 marca 2011 roku minęły już dwa miesiące więc jest to najwyższy czas aby opisać te dwa cudowne dni które spędziliśmy we Wrocławiu zakończone wspaniałym sukcesem całej drużyny!
Jako że Mistrzostwa Polski to impreza niezwykle prestiżowa postanowiliśmy się do niej odpowiednio przygotować. Swoją obecność zaanonsowały Doro i Balbina także zapowiadało się że po raz pierwszy od dłuższego czasu będziemy mieli nasz najsilniejszy roster! Niestety na dwa tygodnie przed Mistrzostwami, podczas Joozbe rękę złamał Kamil i było jasne że będziemy musieli radzić sobie beż naszego podstawowego handlera! L
Treningi przed mistrzostwami wypełnione były zaciętą rywalizacją o miejsce w składzie drużyny jak i przygotowywaniem „set-playów”, które miały nam pomóc podczas Mistrzostw. Jeszcze na trzy tygodnie przed „Nationals”, podczas „Spirit on Ice” experymentowaliśmy ze składem i pewnymi ustawieniami ale w piątek 4 marca, wyjeżdżając do Wrocławia byliśmy gotowi!
Na Mistrzostwa udaliśmy się pełnym składem łącznie z pełniącym funkcje trenera/menadżera Karpiem oraz kibicami! Jako że nie mieliśmy daleko jako pierwsza drużyna pojawiliśmy się na Welcome Party i z niecierpliwością czekaliśmy na losowanie grup! Chwilę przed 23 zaczęło się losowanie i po chwili wiedzieliśmy już to co było dla nas najważniejsze, a więc po pierwsze to, że wszystkie siedem meczów mistrzostw zagramy na głównej hali, a po drugie poznaliśmy naszych grupowych rywali: 4hands, Odpalamy WD i FriStaszki! Krótko po północy wszyscy byliśmy już w łóżkach (raczej śpiworach)! Mieliśmy poczucie, że przed nami dwa ważne dni!
Sobotnie mecze rozpoczęliśmy od potyczki przeciwko warszawskiej drużynie 4Hands! Pierwsze rzuty, podania, asysty i punkty, wszystko to było jeszcze nerwowe i potrzebowaliśmy kilku minut żeby dobrze wejść w ten mecz i w ten turniej! Staraliśmy się konsekwentnie grać to co ustaliliśmy przed zawodami! Z każdym kolejnym podaniem było już spokojniej i łatwiej! Kontrolowaliśmy mecz i systematycznie zwiększaliśmy swoją przewagę. Dopiero w końcówce nasi przeciwnicy zaczęli grać z nami punkt za punkt i ostatecznie mecz skończył się wynikiem 19-9 dla nas! Gra nie była może taka jakiej oczekiwaliśmy, ale „pierwsze koty za płoty”, wiedzieliśmy że dalej będzie lepiej!
I było! Drugi mecz rozegraliśmy z gospodarzami turnieju „Odpalamy WD”! Drużyna ta znajduje się obecnie w fazie transformacji. Ze starego wrocławskiego składu zostało tylko kilku zawodników, za to pojawiło się całkiem sporo nowych ludzi z dwoma bardzo wysokimi zawodnikami – Dulem i Zatoniem na czele! Wiedzieliśmy że musimy zniwelować te „dwie wieże” i wtedy pójdzie nam z górki! Nasza gra była już znacznie lepsza i spokojniejsza niż w pierwszym meczu! Graliśmy pewnie „playe” które mieliśmy przygotowane i zdecydowaną większość z nich kończyliśmy punktami złapanymi przez jednego z naszych cuterów!
Mocno pracowaliśmy też w obronie! Zaowocowało to dość zdecydowaną wygraną 20-8! Ponad jedną trzecią naszych punktów złapała Balbina, której świetnie wyszedł ten mecz i bez trudu raz po raz urywała się na wolne pozycje w strefie!
Ostatni grupowy mecz wypadła nam przeciwko naszym młodszym kolegom i koleżankom z Sosnowca – FriStaszkom! Jako że różnica wieku i możliwości fizycznych była w tym meczu zbyt duża podeszliśmy do niego na luzie, tak aby ćwiczyć przygotowane wcześniej schematy i tak aby nikomu z przeciwników nie stała się krzywda! Wynik 20-7 schodzi na dalszy plan, bo mecz toczył się w spokojnej atmosferze przyjaźni! Jesteśmy dumni widząc jak nasi młodsi sąsiedzi zdobywają coraz to większe umiejętności gry w Ultimate! Oby tak dalej!
Po trzech zwycięstwach w grupie trafiliśmy do „Power Poola” w którym czekali już na nas: Warsaw Fenix, Zdobywcy Oskarów i Furious Goats! Wieczorny mecz przeciwko Warsaw Fenix był dla nas ostatnim meczem soboty! Był to już taki etap turnieju, w którym nie ma miejsca na potknięcia! Mistrzostwa zaczynały się na dobre!
Zawsze ciężko gra się przeciwko drużynie w której grają tak doświadczeni i sprawni zawodnicy jak Adam, Szatan, Lucy czy Maja! Od początku meczu byliśmy mocno skoncentrowani i do przeciwników podeszliśmy z największym szacunkiem! Od początku meczu postawiliśmy bardzo silną obronę, force backhand! W tym meczu jak i w całym turnieju byliśmy bardzo silni na „in-cutach”! Pewne wyjścia do dysku, szybka kontynuacja i pewny, stabilny handling dawały nam kolejne punkty! Rywale starali się jak mogli, ale być może zbyt krótka ławka, a może trochę gorsze przygotowanie fizyczne nie pozwoliły im nawiązać walki o zwycięstwo! Nasza drużyna pracowała za to z meczu na mecz coraz lepiej! Wszystkie trybiki tej maszyny zazębiały się idealnie! Wychodziły nam nasze „playe”, skutecznie kończyliśmy wszystkie izolacje w strefie, graliśmy szybko i pewnie dyskiem! Ostatecznie wygraliśmy ten mecz 21-8!
Plan na sobotę został wykonany! Wiedzieliśmy jednak że najtrudniejsi rywale czekają na nas dopiero w niedziele dlatego nie pozwalaliśmy aby zbyt wcześnie zagrzały nam się głowy!
Wieczorem całą drużyną udaliśmy się na główną imprezę Mistrzostw Polski! Bawiliśmy się całkiem nieźle! Była to też dobra okazja żeby pobyć ze sobą tym gronem i mocno zmotywować się na niedziele! Przed północą odbył się jeszcze Beer Race w którym godnie reprezentowali nas Królik z Kajtkiem!
Niedzielę zaczęliśmy od śniadania, narady taktycznej i mocnej rozgrzewki! Drugi mecz „Power Poola” graliśmy przeciwko łódzkiej drużynie Zdobywcy Oskarów! Tak jak wszystkie mecze sobotnie zaczęliśmy od narzucenia swojego stylu gry i mocnej obrony. Zaprocentowało to naszym prowadzeniem, które systematycznie powiększaliśmy! Tym razem nie do zatrzymania dla przeciwników była Doro która zdobyła osiem na 19 naszych punktów! Wygraliśmy 19-7 i na horyzoncie zaczął nam pokazywać się już Finał Mistrzostw Polski! Na drodze pozostała już tylko ostatnia przeszkoda! Aktualni mistrzowie Polski na trawie – Furious Goats! Wiedzieliśmy że będzie piekielnie ciężko! Furious Goats to drużyna bazująca na świetnym przygotowaniu fizycznym, dużym atletyzmie, sile, ale także dobrych rzutach, layoutach, walce w obronie! Jednym słowem wspaniały przeciwnik! My też byliśmy maxymalnie skoncentrowani i głodni zwycięstwa! W sercach tkwiła nam dodatkowo zadra wbita dwa tygodnie wcześniej, kiedy w meczu przeciwko „Furiosom” prowadząc pewnie cały mecz, daliśmy sobie wydrzeć zwycięstwo w końcówce i przegraliśmy jednym punktem! Był to mecz „Rakieta” w przenośni i dosłownym tego słowa znaczeniu! :D
Obie drużyny w podobny sposób rozumieją Ultimate i Spirit of the game i dlatego też można się było spodziewać morderczej, atletycznej walki, pozostającej jednak w zgodzie z duchem gry! I taki był to właśnie mecz! Początek dzięki świetnym akcjom w obronie Kłosa, był lepszy dla Furious i to oni prowadzili 3-1! Nam nie w głowach było jednak odpuszczać czy też się przestraszyć. Graliśmy na maxa! Nikt nie opuszczał! Przycisnęliśmy jeszcze bardziej w obronie i dzięki wspaniałym i widowiskowym obronom Balbiny, Kasi i Toma byliśmy wstanie wyciągnąć wynik na 5-3 dla nas! Furios Goats to jednak drużyna która nie łamie się dobrymi seriami przeciwnika! Nasze dobre zagrania przeplatały się ze świetnymi i efektownymi rzutami rywali! Tak toczył się ten mecz do 23 minuty kiedy to jeszcze przegrywaliśmy 8-7! Do końca meczu pozostało siedem minut! Obie drużyny miały już finał na wyciągnięcie ręki! Zarówno my jak i poznaniacy wiedzieliśmy jak ważne jest teraz kończenie własnych akcji punktem i unikanie błędów! Mecz od początku był bardzo szybki i fizyczny! Obie drużyny były już pewnie trochę zmęczone ale nam udało się to zmęczenie przełamać! Siedem ostatnich minut tego meczu pamiętam jakby to było dzisiaj! Świetny przechwyt Miłosza, layout Wagiego, brejki Kasi czy szybkie akcje w duecie Zyłka – Tom!! Z każdym kolejnym punktem przeciwnikom bardziej trzęsły się ręce i zdarzały im się proste straty! Im bliżej końca tym częściej decydowali się na długie podania, bezpośrednio do strefy, do Grzyba! Była to skuteczna broń, ale Furios już nie dało rady odrobić strat! Mecz skończyliśmy naszym punktem. Asystę Wagiego pewnie złapała Balbina i wygraliśmy ten mecz, będący zarazem półfinałem 13-10! Był to mecz godnych siebie rywali, przez wielu obserwatorów uznany za przedwczesny finał! Mimo zaciętej walki na parkiecie nie ucierpiał na tym duch gry! Oceny SOTG : 13 - Furious Goats, 14 – Spirit on Lemon mówią same za siebie! Finał był nasz! Odpoczywając oglądaliśmy drugi półfinał w którym Grandmaster Flash dość łatwo pokonali Cool Flights! Finałowy przeciwnik to czołowa w ostatnich latach polska drużyna ultimate! Jednak my po zwycięstwie z Furious Goats byliśmy pewni swego! Wiedzieliśmy, że to jest nasz weekend i nie wypuścimy tej szansy z rąk! Dobre przygotowanie fizyczne pozwoliło nam zachować sporo sił na ostatni, najważniejszy mecz! Wiedzieliśmy że nie będą już działać przygotowane przez nas „playe” bo przeciwnicy bacznie nas obserwowali w poprzednich grach! Wróciliśmy więc do tego w czym jesteśmy najlepsi! Mocna obrona, force backhand, no break, silny mark, twarda obrona na otwartej! Mecz ułożył się dla nas idealnie! My pewnie kończyliśmy punkty, a nasi przeciwnicy bardzo męczyli się nie mogąc pokonać naszej obrony! Finał kontrolowaliśmy od początku do końca! Za jeden punkt „Grandmasterów” my oddawaliśmy dwa! Graliśmy niemal bezbłędnie w ataku, kończąc mecz ze skutecznością 90% w ataku! GMF grał i starał się jak tylko mógł do samego końca, jednak tego dnia byliśmy lepsi i wygraliśmy 17-11! Słodki smak zwycięstwa!
Przez cały turniej graliśmy naprawdę dobrze! Wychodziło nam większość „playów”, graliśmy dojrzale i cierpliwie, a kiedy trzeba to szybko i efektownie! Nieocenione okazały się dziewczyny które na co dzień mieszkają we Francji! Doro była totalnie nie do upilnowania w strefie i kończyła 100% granych na nią izolacji, swoje zrobiła też Balbina, zarówno w ataku jak i obronie! Do złotych medali Mistrzostw Polski dołożyliśmy nagrody indywidualne! Kasia otrzymała nagrodę „MVP Women” przyznawaną przez wszystkich zawodników, a Tom otrzymał wyróżnienie „MVP Man” przyznawane przez organizatorów! Na koniec nie wypada nie wspomnieć o świetnej organizacji turnieju i nie podziękować za to wrocławianom z Odpalamy WD! Wysoka Piątka! Z Wrocławia pozostały nam wspaniałe wspomnienia! Teraz czas wracać do treningu na trawie!
W drużynie Spirit on Lemon Sosnowiec podczas halowych Mistrzostw Polski 2011 wystąpili: Kasia, Doro, Balbina, Sowka, Barbara, Karolina, Bart, Wagi, Tom, Żyłka, Boru, Szym, Slobo, Kajtek. Drużynę prowadził Karpioo! Dopingowali nam: Królik, Ligor i Magda! Dziękujemy!